Mitów o insulinooporności jest sporo. Właściwie to chyba temat rzecza. Niejednokrotnie już o tym pisałam. Brak regulacji, oficjalnych zaleceń, nieprawdziwe informacje krążące w Internecie budują błędne przekonania o tym czym insulinooporność jest a czym nie jest oraz jak sobie z nią poradzić. Ten wpis to zbiór najczęstszych mitów o insulinooporności z jakimi można się spotkać. Jeśli znasz inne proszę podziel się nimi w komentarzu. Chętnie dopiszę je do tej listy 🙂 Tymczasem zapraszam do czytania.
1. INSULINOOPORNOŚĆ TO CHOROBA
Nie. Insulinooporność nie jest chorobą. Insulinooporność jest stanem metabolicznym, zaburzeniem metabolicznym, ale nie chorobą. Insulinooporność jest odwracalna i można ją pokonać zmianą stylu życia, w tym dietą. Przeczytaj o tym we wpisie o diecie w insulinooporności.
2. W INSULINOOPORNOŚCI ŚNIADANIA MUSZĄ BYĆ BIAŁKOWO-TŁUSZCZOWE
A kto tak powiedział, że MUSZĄ być? Gdzie są badania udowadniające tę tezę? Gdzie są rekomendacje towarzystw naukowych, które to potwierdzają? Nie ma. Zapytaj kilka osób jak sobie radzą z insulinoopornością i gwarantuję, że każda z nich ma nieco inny sposób i jedzą różne śniadania.
W rzeczywistości bowiem, wszystko zależy od indywidualnego przypadku i chorób towarzyszących. Śniadania białkowo-tłuszczowe mogą więc pomóc, albo nie pomogą wcale. Z mojego doświadczenia wiem, że istotna jest kompozycja posiłków ogółem, a nie skład jednego z nich oparty tylko na białkach i tłuszczach. Tym bardziej, że śniadania białkowo-tłuszczowe najczęściej składają się z jaj, a te są jako – po pierwsze nietolerowane przez sporą część ludzi, a po drugie – ile można jeść jajka? No i po trzecie… co za dużo to niezdrowo. Jaja spożywane w nadmiarze nie są zdrowe.
3. W INSULINOOPORNOŚCI MOŻNA JADAĆ TYLKO 3 POSIŁKI DZIENNIE
Mit. Można jadać 2, można 3, a można jadać i 6. Wszystko zależy od kilku zmiennych, których samozwańczy dietetycy na forach nie biorą pod uwagę. Jednym z czynników są symptomy zgłaszane przez daną osobę, a także wyniki badań, poziom aktywności fizycznej czy chociażby to czy dana osoba wpada w hipoglikemię. Przy 2 lub 3 posiłkach będzie się, jak same opisują: „telepać”, zasypiać, a poziom koncentracji spadnie do ZERA!
4. W INSULINOOPORNOŚCI NIE MOŻNA JADAĆ NICZEGO CO MA WYSOKI INDEKS GLIKEMICZNY
Ale jak to, że nie można?
Burak Cię zabije? Ziemniak? Naprawdę myślisz, że burak czy gotowana marchewka albo kasza jaglana doprowadzają do insulinooporności? Albo sprzyjają insulinooporności? Naprawdę tak myślisz?
Ja się upieram i upierać będę, że dieta w insulinooporności ma polegać na jedzeniu PRAWDZIWEJ ŻYWNOŚCI. Dieta ma być super-hiper odżywcza, przepełniona warzywami. Jeśli zastosujemy odpowiednią kompozycję posiłków, to ani ziemniak nie będzie straszny, ani marchewka czy burak nam nie zaszkodzą. Nie zachęcam do komponowania swojej diety w oparciu jedynie o te produkty, ale fobia z nimi związana jest, moim zdaniem zupełnie niesłuszna.
Możesz zredukować IO nawet jedząc raz w tygodniu ziemniaki na obiad. To nie dany produkt, taki jak ziemniak czy burak jest winowajcą. To przyzwyczajenia żywieniowe, niskiej jakości żywność, o wysokim stopniu przetworzenia i mała aktywność fizyczną są pierwszymi krokami do rozwoju insulinooporności. Warto też dodać, że konsultuję osoby, które z różnych przyczyn zdrowotnych nie mogą jadać np. pełnoziarnistych produktów zbożowych, a tylko oczyszczone i też udaje nam się insulinooporność pożegnać z powodzeniem. Jest wiele strategii, które w tym pomagają.
5. INSULINOOPORNOŚĆ DOTYKA TYLKO GRUBE OSOBY
Kolejny z mitów o insulinooporności. Szczupłe osoby mogą również mieć insulinooporność. W mojej praktyce zaobserwowałam, że szczupłe kobiety z insulinoopornością to zwykle również te, które mają albo PCOS, albo niedoczynność tarczycy lub Hashimoto, albo w ogóle połączenie wymienionych. Jak zatem zmniejsza się insulinooporność u takich osób? Mniej więcej tak samo jak u osób z nadwagą. Dieta, aktywność fizyczna, redukcja stresu i ewentualna suplementacja dobrana indywidualnie.
Jako, że ostatnio pojawiały się też pytania czy można mieć niedowagę i insulinooporność odpowiadam: tak, może się to zdarzyć. Można ważyć za mało, ruszać się niewiele, jeść bardzo źle i dotknie nas insulinooporność.
6. W INSULINOOPORNOŚCI NIE MOŻNA JEŚĆ NIC SŁODKIEGO
Boże chroń mnie przed ortodoksami – aż mam ochotę wykrzyczeć. Ale dlaczego nie można? Jak ktoś ma insulinooporność to co ma zrobić gdy będzie miał ochotę na coś słodkiego? No co ma zrobić? Skakać z okna, wydrapać sobie oczy, zaciskać zęby i nie jeść? Już widzę Was kobiety przed okresem, kiedy zachcianki przekreślają reguły, a nad Wami stoi Diabelski Dietetyk z Jakimś Kijem w Ręku. Albo jak za starych czasów z linijką i „daje po łapach”. Katowanie się nie ma sensu.
Jesteśmy ludźmi. Czy z insulinoopornością czy nie, czy z kilkoma kilogramami nadwagi czy nie, każdy ma ochotę na coś słodkiego, od czasu do czasu. Z rozsądkiem, umiarem, sensem, naturalnie… można zjeść coś słodkiego. Można skomponować sobie słodkie danie, które będzie odżywcze, a jednocześnie zaspokoi zachcianki. Sprawdź np. muffinki bez mąki czy ciasto z fasoli.
Ostatnio pokazałam, że można zrobić truskawki ze śmietanką kokosowo-orzechową i zarzucono mi, że promuję jedzenie słodkości. W zasadzie, jeśli komuś to pomogło – skategoryzowanie mnie – to proszę bardzo. Ja reaguję na potrzeby. Często wskazujecie je w wypełnionej ankiecie o insulinooporności (jeśli masz insulinooporność i chcesz mi pomóc proszę wypełnij ankietę tutaj) i staram się dostarczyć im tego, czego potrzebują. Na Wasze prośby powstał też wpis z propozycjami na obiady z niskiem indeksem glikemicznym.
7. NIC NIE MOŻNA JEŚĆ W INSULINOOPORNOŚCI
Jak to nic nie można? Prawie wszystko można. Rosło na drzewie/krzewie/krzaczu? No to można. Nie ma w składzie tablicy Mendelejewa, a właściwie nie ma w ogóle składu, bo jest prostym produktem? Smacznego!
Jaja, mięso, ryby, warzywa wszelakie, owoce, orzechy, strączki, woda, herbata, napary, kasze, nabiał naturalny. Dalej twierdzisz, że nic nie można jeść?
8. DIETA W INSULINOOPORNOŚCI TO DIETA NISKOWĘGLOWODANOWA LUB KETOGENICZNA
Mit. Można insulinooporność zmniejszać na dietach o niskiej podaży węglowodanów – tylko po co? Albo inaczej – czy naprawdę to konieczne i u każdego?
Dieta ketogoniczna jest dietą leczniczą dla osób z padaczką. Zastosowanie jej u takich osób ma sens i potwierdzone naukowo korzyści. Nie widzę jednak powodów by przecięta osoba musiała nagle jeść tylko masło, boczek, zapijać to śmietaną i jadać ketogeniczne serniki ze słodzikami. Ok. Ok. nie będę już taka niesprawiedliwa – pojawiają się też w tej diecie brokuły, ogórki i sałata.
Eliminując jakieś konkretne grupy produktów narażamy się na ryzyko niedoborów żywieniowych. Dlaczego tak trudno jest wielu osobom zrozumieć, że te niedobory mogą objawiać się na naprawdę wiele sposobów? Drżenie lub drętwienie rąk, skurcze łydek, „tiki” np. powiek, problemy z koncentracją, łamliwość paznokci, poszarzała skóra, infekcje gardła itd.
Wiele problemów zdrowotnych zrzucamy na stres i prawdą jest, że on faktycznie nie pomaga. Natomiast eliminacje dietetyczne samodzielnie wyrządzają nie mniejsze szkody. Jeśli ktoś przechodzi na dietę ketogeniczną, jada głównie tłuszcze pochodzące z olejów, nabiału, mięsa i ryb to dosyć trudno jest uzbierać w diecie odpowiednią ilość wapnia, magnezu, selenu itd. I żeby trochę postraszyć…ja mam na konsultacjach osoby, które były na takiej diecie. Chcesz wiedzieć co się z nimi zadziało? Cóż…parafrazuję: „Czułam się na początku świetnie, ale nie mogłam wytrzymać reżimu. Schudłam szybko, ale jakie było po tym JO-JO”. No właśnie…myślisz o tym jak wyjdziesz ewentualnie z takiej restrykcyjnej diety?
To największe mity dietetyczne, z którymi się spotykam. Znasz inne? Proszę podziel się w komentarzu. A jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia i treści dla osób z insulinoopornością zapisz się na newsletter. 🙂