Cele i plany na konkretny rok w moim przypadku to nie efekt postanowień noworocznych robionych w 2 minuty na fali przypływu motywacji gdy liczba w dacie się zmienia. To efekt procesu. Najpierw robię podsumowanie roku ubiegłego, by później zaplanować kolejny. Trwa to wiele godzin i daję sobie czas na przemyślenie wszystkiego. Siadam do specjalnego zeszytu, w którym planuję cele i je wyznaczam oraz robię podsumowania. Mam wszystko w jednym miejscu, dzięki czemu też widzę czy coś przepisuję co roku i nadal nie zrealizowałam czy pojawiają się tam nowe rzeczy.
Moje cele i plany wynikają nie tylko z pomysłów co fajnie byłoby zrealizować, ale też z tego w jakim miejscu jestem w swoim życiu. W tym roku planując cele zrobiłam sobie również ćwiczenie, które pomogło mi określić wizję mojego życia. Brzmi to wzniośle, ale chodzi o odpowiedź na pytania:
- Jakie życie chciałabym mieć?
- Jak ono powinno wyglądać, abym czuła się szczęśliwa i spełniona?
- Jakie wartości są dla mnie ważne i jak moje „idealne” życie by je pomagało realizować?
- Czego na pewno nie chcę w moim życiu?
- Jak chciałabym się czuć?
- O czym marzę?
W gruncie rzeczy wiem, że wiele osób czasem pyta siebie o te rzeczy, a już na pewno każdy marzy o jakimś życiu tylko nie nazywa tego wizją. Niewiele osób też to zapisuje i kreśli jakiś większy obraz, który później przekuwa w cele. Bo wizja to właśnie taki większy obraz, który pokazuje w jakim kierunku chcemy iść.
Ja swoją wizję zapisałam w swoim zeszycie i zadałam sobie pytanie jakie działania muszę podjąć już teraz by ta wizja była realna. Dla przykładu opisze proces myślowy związany z kwestią zdrowia.
PRZYKŁAD PRZEKUCIA WIZJI W CEL NA DANY ROK
Mam wizję siebie jako kobiety, która jest w przyszłości mamą, a później mam nadzieję babcią/staruszką. Taką babcią, która jest sprawna, zdrowa, aktywna. Tymczasem życie serwuje mi duży sprawdzian związany z możliwą koniecznością operacji kręgosłupa. Strasznie, ale to strasznieeeee nie chcę żadnej operacji. Chcę sobie pomóc w inny sposób. Dlatego by być zdrową staruszką na ten moment muszę być zdrową i sprawną kobietą po 30. Zatem aby wizja została zrealizowaną celem MUSI BYĆ zadbanie o mój kręgosłup.
I tak, aby mieć zdrowy kręgosłup w celach na ten rok znajdują się regularne treningi na siłowni w tym jeden trening personalny tygodniowo.
Nie chcę się bardziej rozpisywać o wizji, ale jeśli macie ochotę bym napisała o tym wpis to koniecznie dajcie znać w komentarzach. Mam nadzieję, że generalnie zarysowałam o co w niej chodzi.
CELE NA ROK 2020
Skoro więc zapisałam swoją wizję i ustaliłam cele przechodzę do mięsa. Jakie cele na ten rok wyznaczyłam?
W tym roku cele podzieliłam na osobiste i biznesowe. Mam w nich wypisane zarówno cele duże, ale też takie malutkie cele, które bez problemu uda się zapewne zrealizować. Zapisuję je, bo nie wszystko planuję, a wiele rzeczy wychodzi przy okazji. Później bym tego nie pamiętała. A chcę mięć świadomość co mi się udało, bo to dodaje skrzydeł.
Zdaję sobie też sprawę, że w tym roku z ich realizacją może być różnie. Już na samym wstępie mogę założyć, że niektóre rzeczy pewnie nie wyjdą z uwagi na decyzję powrotu do Polski. Nie wiemy jednak jeszcze kiedy to dokładnie nastąpi i w jakich okolicznościach, ale chcemy by był to ten rok.
Przeprowadzka będzie dużym logistycznym wyzwaniem więc być może zaburzy realizację celów (choć kto wie, może nie?). Planuję jednak w wersji optymistycznej, bo czemu nie? 🙂 Przestałam się już katować za to, że coś się nie udało. Nauczyłam się zwyczajnie wyciągać wnioski i naukę z nich, a nie klepać się po twarzy, że coś mi nie wyszło. Planuję długo żyć. Mam czas. 🙂
CELE OSOBISTE
Przede wszystkim ten rok to rok maksymalnego dbania o siebie, zatroszczenia się o zdrowie i skupiania właśnie na nim oraz na moim ogólnym lepszym samopoczuciu i czuciu ze sobą. Nadal mam do zrzucenia nadprogramowe kilogramy, zadbanie o wspomniany kręgosłup, potrzebuję ćwiczyć na siłowni, odżywiać się zdrowo i chcę poświęcić temu dużo czasu. Zamieńmy to więc na cele.
1. Ćwiczyć 3 razy w tygodniu siłowo (na siłowni głównie, okazjonalnie robić trening w domu, 1 trening z tego chcę, aby był z trenerką personalną).
Jak mam zamiar to realizować?
- Umawiać 1 trening personalny tygodniowo.
- Planować 2 pozostałe treningi na sztywno w kalendarzu.
- Liczyć kroki w ujęciu miesięcznym i pilnować średniej.
2. Chcę prowadzić dzienniczek żywieniowy by sama siebie kontrolować i ulepszać swój sposób odżywiania oraz generować deficyt energetyczny by chudnąć.
Odżywiam się zdrowo, ale zależy mi na tym by było jeszcze lepiej.
Jak mam zamiar to realizować?
- Prowadzę dziennik w MyFitnessPal i zapisuję co jadłam w swoim planerze.
- Co tydzień zrobię podsumowanie tego jak poszło i będę wdrażała kolejne zmiany na bieżąco ucząc się na błędach i wyciągając wnioski.
3. Kontynuować terapię.
Nie ma dla mnie nic ważniejszego i priorytetowego niż to by co tydzień spotkać się z moją terapeutką. Piszę to też sama dla siebie teraz, bo wiem, że wiele osób rezygnuje z terapii kiedy „nabiorą trochę wiatru w żagle” i wydaje im się, że to już koniec i sami sobie poradzą. Chcę sama siebie dyscyplinować by nie zakończyć za szybko. Raz już mnie własna głowa w tym temacie oszukała.
Jak mam zamiar to realizować?
- Powiedziałam już terapeutce by była na to wyczulona.
- Mam świadomość ile kosztował rok terapii więc łatwo mi oszacować finanse z tym związane i potraktować pieniądze na ten cel priorytetowo.
- Publicznie Wam o tym powiedziałam, a dla mnie to taka trochę obietnica do spełnienia. 🙂
4. Prowadzić dziennik osobisty w miarę możliwości codziennie.
Jestem trochę zmęczona tym jak wracam do dziennika i znów go opuszam. I tak na zmianę. Dziennik robi za dużo dobrego w moim życiu bym go tak zostawiała.
Jak mam zamiar to realizować?
- Potraktowałam prowadzenie dziennika jak nawyk i korzystając z aplikacji do nawyków ustawiłam przypomnienie o pisaniu go. Odznaczam kiedy też to robiłam. Póki co udaje się codziennie, a mamy 14 stycznia. 🙂
- Ustaliłam, że lepiej napisać nawet 1 zdanie niż nie pisać wcale, a to dlatego, że książka „Atomic Habits” czyli „Atomowe nawyki” zrobiła mi totalną rewolucję w głowie odnośnie ich budowania. Autor mówi tam, że każda czynność, nawet napisanie 1 zdania jest głosem w kierunku bycia osobą, która pisze dziennik regularnie, a nie z doskoku czyli w kierunku tożsamości danej osoby, a nie tylko celu. Wg jego wskazówek najmniejsza rzecz, którą zrobimy w ramach budowania danego nawyku procentuje, bo zmienia naszą osobowość właśnie na taką której potrzebujemy/pragniemy. I ja się z tym bardzo zgadzam. Niesamowicie mi się to podoba i teraz tak do tego podchodzę.
P.S. Ta książka jest RE-WE-LA-CY-JNA i jak jej jeszcze nie czytasz to WIELE TRACISZ. Serio!
5. Więcej wypoczywać co oznacza dla mnie minimum 1 dzień wolny od pracy w tygodniu.
Wychodzę z pracoholizmu i wcale nie uważam, że to chlubne i godne pochwalania się coś. Sama sobie to zrobiłam w ostatnich latach i nie jestem z tego dumna. Chcę wypoczywać, bo widzę wartoćć w wypoczynku. Wcześniej myślałam, że tylko praca sprawi, że jestem wartościowa. A to jest bujda na resorach. Dzięki terapii wreszcie zrozumiałam to i podążam w kierunku światła 😉
Jak mam zamiar to realizować?
- Zwyczajnie ustalając ze sobą, który dzień chcę mieć wolny. Zwykle to będzie niedziela.
- Ustaliłam już dni, w których nie będę pracować na pół roku z góry tj. te wakacyjne, wyjazdowe, związane z Wielkanocą itd. Dla mnie to rewolucja 🙂
6. Udać się na zakupy ze stylistką.
Odkryłam wreszcie w sobie potrzebę zadbania o to co na zewnątrz. Zawsze dbałam o to co w środku, o edukację, kursy, szkolenia, podnoszenie kompetencji. O kupienie książki, a nie bluzki czy torebki. Zazdrościłam koleżankom, że dobrze wyglądają, świetnie się ubierają. Przyszedł czas, w którym zrozumiałam, że mój wygląd mówi dokładnie to co o sobie myślę i jak traktuję siebie w środku.
A w środku strasznie zaniedbałam bycie kobietą. Chcę znów poczuć się dobrze z tym jak wyglądam, poznać swoją sylwetkę, znaleźć swój własny styl. I wcale nie uważam, że to jest próżne! Ile lat musiało minąć bym to zrozumiała? Jedynie 32! Lepiej późno niż wcale.
Jak mam zamiar to realizować?
- Jestem człowiekiem, którego drugie imię to powinno brzmieć „subkonto” albo coś w tym stylu. 🙂 Pieniądze na ten cel zbieram od kilku miesięcy i zwyczajnie w świecie zrobiłam stałe zlecenie przelewu w banku. Może mi to trochę zajmie, ale mam czas 🙂
- Napisałam już wiadomość do stylistki, z którą chcę się spotkać w konkretnym czasie i zapytałam czy jest możliwość rezerwacji terminu. Czekam na odpowiedź.
7. Wyjechać do SPA na weekend z przyjaciółką.
Bo chcę o siebie dbać. Bo zasługuję. Bo być może za jakiś czas nie będę mogła sobie na to pozwolić. Kto wie? Life is short and full of zasadzkas jak mawiają 🙂
Jak mam zamiar to realizować?
- Pani „Subkonto” na to też już pieniądze odkłada. Tu akurat w mbanku zaznaczyłam, że chce, aby X% z transakcji lądował na dany cel. Ja nie czuję, że pieniądze jakoś bardzo ubywają, a tam powolutku suma rośnie. Bardzo powolutku, ale nie szkodzi.
- Ostatnio moja przyjaciółka dowiedziała się o super SPA, która robi pakiety dla przyjaciółek w rozsądnej cenie. Także temat jest już zagajony 🙂
8. Wyjechać na 7-10 dni wakacji chociaż raz w 2020.
W tamtym roku zamiast na wakacje przykładałam kartę do terminala płacąc za rezonanse, wizyty lekarskie itd. W tym roku mam w planach pokazać środkowy palec moim problemom z kręgosłupem i jechać na wakacje dobrze się bawiąc i wypoczywając i nie odpisując na maile, bo mam prawo do urlopu i wypoczynku na 100%.
Jak mam zamiar to realizować?
- Znów „Subkonto” 🙂
- Prawdopobnie to będzię koniec roku już po powrocie do PL.
9. Wrócić do Polski 🙂
Choć jeszcze nie wiemy gdzie i kiedy to chcemy, aby to się wydarzyło w 2020 roku. Sporo czynników jest niezależnych ode mnie dlatego nie mogę tu opisać ścieżki jak mam zamiar to zrobić. Wiem, że chcę i to wystarczy 🙂
W celach osobistych mam też wpisane takie trochę mniejsze rzeczy, które wymagają zwyczajnie zaplanowania ich w kalendarzu np. wysłuchanie konkretnych webinarów, przeczytanie książek, zmiana fryzury gdy oddam włosy na fundację Rak&Roll, kino, teatr, koncerty, mniejsze podróże itd.
CELE BLOGOWO-BIZNESOWE I PODĄŻADANIE ZA SERCEM
Sporo czasu poświęciłam między świętami Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem i po Nowym Roku na przemyślenie w jakim kierunku chcę iść, jak rozwijać, jak pomagać by to co robię było wartościowe dla innych, ale też spójne ze mną. Tak by dawało mi również frajdę. Często bowiem frajdę i radość tracę gdy porównuję się z innymi, większymi, w moim mniemaniu lepszymi.
Nie umiem porywać ludzi, nie jestem strasznie przebojowa, krzykliwa, nie świecę nigdzie tyłkiem, nie jestem kontrowersyjna, nie jestem stronnicza, wulgarna i nie należę do żadnych „obozów”, które przyciągają ludzi ze względu na odrębność. Nie należę również do plotkarskiego środowiska internetowego, ani też nie epatuję życiem prywatnym.
Nie publikuję zdjęć z każdego wyjścia na miasto, wakcji, wyjazdu, nie wrzucam zdjęć jak się bardzo kochamy z Pawłem (lub nie:), tak że wszystkich szlag trafia, bo każdy ma przecież w social mediach tak idealny związek, że aż dziw bierze, że prawie 50% małżeństw w Polsce się rozpada (czytam książkę „Rozwód po polsku. Strach i nadzieje.” właśnie więc temat mam na tapecie. P.S. Sama się nie rozwodzę. Po prostu jest to dla mnie intersujące zjawisko społeczne). Swoją drogą już w social mediach widziałam takie kwiatki. Dziś miłość. Jutro rozwód. Wiem, że takie rzeczy się „klikają”, świetnie niosą.
Nie poruszam tematyki politycznej, nie krytykuję innych (a jeśli już to ich działania – choć zdarzyło mi się to pewnie 1 czy 2 razy), nie wyciągam brudów, nie rysuję idealnego życia i pozorów. Dzielę się tym co jest w granicach dobrego smaku chroniąc prywatność osób mi bliskich, tak by ich w moich bardziej prywatnych wpisać nie obnażać.
Pogodziłam się z tym, że prawdopodobnie nigdy nie osiągnę zasięgów niektórych osób z sieci i że to wynika z moich wartości oraz osobowości. Bardzo naiwnie wierzę, że obronić się mogę sercem, intencjami i dobrą robotą. Tym, że chcę pomagać i uczciwie na tym zarabiać i że są osoby, którym to jaka jestem i co tworzę będzie odpowiadało.
Dlaczego w ogóle o tym piszę?
Otóż dlatego, że właśnie z tym wiąże się jeden z moich celów blogowo-biznesowych w tym roku. Blogować i pomagać z sercem, z większym pierwiastkiem mnie. Nie chodzi o to, że we wcześniejszych wpisach mnie nie było, ale gdy piszę ten właśnie, który czytasz mam wrażenie, że w nim jestem sobą. Taką Kamilą jaką jestem na 100%. Z dużą wrażliwością, oczami zaszklonymi od lekkiego uczucia strachu czy taka zostanę przyjęta. Bo ja jestem bardzo wrażliwa, często płaczę, wzruszam się i zależy mi na innych ludziach i ich dobru. Gdy to piszę to własnie mieszankę strachu ze wzruszeniem odczuwam, że pozwalam sobie na te słowa.
Wiem, że wiele osób nie odnajdzie niczego we wpisach jak ten. Mam pacjentki i obserwatorki, które wyraźnie mówią mi, że cenią mnie na konkretne informacje. Takich też nie zabraknie. Chcę jednak pozwolić sercu dawać innym to co w nim jest, także na inne sposoby.
Jakie? Np. pisząc Wam o ważnych książkach, lekcjach z terapii, trudnościach, bez lukrowania rzeczywistości. Pokazując co mnie wzrusza, stawać w opozycji do świata 15-sekundowych insta stories i bez wytchnienia wierząc, że to blog jest moim miejscem w sieci, a social media są dodatkiem. Łudząc się, że budując własny dom, na własnym podwórku czyli właśnie bloga nie pokona mnie to, że nie będę non stop na instagramie. Choć nie zamierzam tego medium porzucić. Chcę tam jednak być inaczej niż do tej pory. Może jednak naiwna – to się okaże.
Straszliwie znów się rozpisałam wylewając swoje serducho ze światełkiem tlącym się w nadziei, że to będzie dobre. Przejdę do konkretów czyli celów biznesowych na rok 2020.
CELE BIZNESOWE
Opisze je już bez pomysłów na realizację, bo powstałby elaborat 3 razy dłuższy niż jest. 🙂
- Publikować 1 wpis merytoryczny na bloga tygodniowo.
- Publikować 1 przepis tygodniowo.
- Wysyłać minimum 1 newsletter tygodniowo, który będzie ciekawy, inspirujący, przydatny i który nie będzie powieleniem niczego z innych źródeł. Tak by osoby, które będą go czytały czuły się wyróżnione i by czekały na niego. Jeśli jeszcze do mnie nie dołączyłaś w newsletterze zapisz się.
- Być w social mediach bardziej z głową, mądrze, merytorycznie, ale bez nadwyrężania siebie.
- Przygotować pierwszy kurs online o diecie w insulinooporności. Tak! Wreszcie wchodzi na tapetę kurs – mam zamiar zrobić z niego PETARDĘ! 🙂
- Stworzyć strategię biznesową oraz strategię treści na bloga z sercem i rozumem. Chcę czuć się dobrze z tym co robię i jak działam, mieć rezultaty, ale przede wszystkim ogromną radość i poczucie dobrze wykonanej, uczciwej pracy, która pomaga innym.
- Stworzyć platformę typu membership (a przynajmniej zacząć ją tworzyć, to duży projekt i też inwestycja finansowa, którą chcę zacząć do maksimum końca roku – mam już nawet podwykonawców).
- Skończyć pracę nad OTO. Wymaga to współpracy z dwoma osobami. Wstępnie wszystko jest już „nagrane”. Pozostaje tylko działać. Więcej nie powiem 🙂
- Mam też cel finansowy, ale nie chcę dzielić się liczbami.
- Wybrałam tematykę, którą będą eksplorowania w tym roku i będzie to: PCOS, nadal IO, dieta propłodnościowa, zaburzenia hormonalne, przygotowanie do ciąży, żywienie kobiet w ciąży, odchudzanie jako nieodłączne elementy składowe powyższych, budowanie nawyków, rozwój osobisty i moje potyczki z pola walki.
- Przygotować nową edycję diety w PCOS, bo bardzo ją lubicie i często kupujecie (teraz jest TA dostępna) oraz diety letniej w wersji PCOS+IO+ niedoczynność tarczycy (ta dieta to jest hit w sklepie!).
- Przygotować ebook ze słodkościami vol. 2, bo pierwsza część już dawno hula w wielu domach.
- Przygotować ebooka „Pysznie na co dzień” z przepisami odpowiednimi oczywiście w IO. Mam już sporo przepisów gotowych.
- Przygotować ebook imprezowy czyli co zdrowego zrobić na imprezę.
- Przygotować ebook świąteczny dla IO.
- Przygotować tabele IG i ŁG wg danych University of Sydney do sklepu. Chcę wreszcie dać Wam narzędzie, które pochodzi z dobrego źródła.
- I na koniec zostawiłam sobie największy smaczek czyli…..::) Rozpocząć pracę nad książką. TAK! Mam zamiar napisać najlepszą książkę o diecie w insulinooporności na polskim rynku i nie zawaham się o tym mówić. Wierzę, że mam doświadczenie, zasoby i dużo pomysłów by taka książka powstała i była aboslutnie użyteczna, a nie przegadana i wypełniona jakimiś raportami WHO (na co to komu?! choć oczywiście będzie przepełniona badaniami naukowymi, bo jestem z nimi nabieżąco). Może to zuchwałe co piszę, ale nie dbam o to. Czuję w środku dużo mocy by taki projekt zrealizować, a przynajmniej zacząć w 2020.
Ufff trochę tego jest. I jest bardzo ambitnie i jestem wystarszona na maxa, ale co tam? Jak nie dolecę na książyć to chociaż sięgnę gwiazd jak mawiają. A jak nie to też będzie dobrze, bo czemu ma nie być?
PODSUMOWANIE
Wyszło długo. Jak to zwykle przy tego typu wpisach. Wyszło od serca i to mnie cieszy. Wyszło zuchwale i to też ok. Nie jestem Chodawkowską, znaną osobą, ogromną influencerką, ale wierzę, że cele mają znaczenie i warto je realizować nawet jak teraz się jest w 4 literach. Moja terapeutka powiedziała mi dzisiaj, że z gówna powstaje nawóz, który sprawia, że roślinki mogą rośnąć piękniejsze i zdrowsze. Warto przekuwać to co średnie/słabe w to co dla NAS, na NASZĄ MIARĘ WIELKIE. Nie dla innych WIELKIE, ale dla nas.
Podzielisz się swoimi celami przy okazji?