Wiele z kobiet, z którymi pracuję podczas konsultacji indywidualnych, ma problemy hormonalne. Najczęściej są to kobiety z zespołem policystycznych jajników (PCOS), niedoczynnością lub nadczynnością tarczycy, chorobą Hashimoto oraz zaburzeniami miesiączkowania o różnym podłożu czy zespołem androgennym.
Niestety w przypadku zaburzeń hormonalnych należało by zmienić wiele aspektów życia tych kobiet, by mogły one funkcjonować normalnie. Ja koncentruję się oczywiście na diecie. Zawsze staram się jednak w zaleceniach wspomnieć również o tym, że produkty pielęgnacyjne, higieniczne i kosmetyki do makijażu mają wpływ na czuły układ hormonalny kobiety.
Zaprosiłam do wywiadu Olgę, która jest internetowym guru od kosmetyków naturalnych. Prowadzi bloga pełnego bardzo wartościowej wiedzy, ale też takiego ciepła i radości, który sobie u Olgi bardzo cenię 🙂 Zapraszam na wywiad.
Powiedz Olga, na co powinny zwrócić baczną uwagę kobiety, podczas kupowania produktów do makijażu lub pielęgnacji?
Tym, na co warto zwracać uwagę kupując kosmetyki, nie tylko w sytuacji, gdy mamy problemy ze zdrowiem, ale też wtedy, gdy jesteśmy całkowicie zdrowe, są ich składy. Moim zdaniem to podstawa, bo niestety mnóstwo kosmetyków ma fatalne składy i zawiera substancje, które mogą mieć niekorzystne działanie na skórę. Mogą ją podrażniać, przesuszać, nasilać trądzik. Wiele z tych składników, w zależności od tego, w jakim są stężeniu i z czym połączone, może wpływać też w negatywny sposób na nasz układ hormonalny.
Etykiety kosmetyków mają oznaczenia w języku angielskim. Większość osób nie wie czego szukać, bo nie wie jakie składniki są szkodliwe. To budzi sporo trudności dla przeciętnej osoby, niebędącej w temacie. Czego więc kobiety powinny szukać na etykiecie? Jakie składniki są najbardziej szkodliwe?
Składy kosmetyków rzeczywiście nie są pisane po polsku. Ale nawet gdyby były, to i tak sama nazwa nie zawsze jest w stanie nam powiedzieć, z jakim składnikiem mamy do czynienia. Bo ktoś, kto nie interesuje się składami kosmetyków, nie jest chemikiem, kosmetologiem i dermatologiem, nie ma pojęcia, co się kryje pod nazwą laurylosiarczan sodu, czy kokoglukozyd. I tu właśnie dochodzimy do sedna, czyli jak zacząć czytać składy kosmetyków i czego w nich unikać. Od razu powiem, że rozszyfrowanie etykiety produktów kosmetycznych nie jest łatwe. Bo co innego rozpoznać wymienione składniki, a co innego zrozumieć, jak łącząc się ze sobą działają na naszą skórę. Ale zacznijmy od podstaw.
Jakie substancje są szkodliwe w kosmetykach?
Tym, co najbardziej szkodzi, a raczej może być szkodliwe w kosmetykach są konserwanty. Mogą one podrażniać skórę, powodować wysypki i reakcje alergiczne. Konserwanty są jednocześnie w kosmetykach niezbędne (szczególnie w tych na bazie wody, czyli kremach, żelach do mycia, szamponach, balsamach). Dlatego warto zacząć sprawdzanie etykiet kosmetyków od tego, jakie konserwanty zawierają. I wybierać te, które przez organizacje certyfikujące kosmetyki naturalne uważane są za łagodne. Do tych łagodnych konserwantów należą m.in. Potasium Sorbate, Sodium Benzoate, Dehydroacetic Acid.
Bardzo ważne jest, żeby konserwanty nie znajdowały się na początku składu kosmetyków. Na etykiecie produktów składniki zawsze są wymieniane w kolejności od składnika, którego jest najwięcej. Konserwanty blokują aktywność składników aktywnych. Jeśli więc występują na początku składu kosmetyku, to wszystko to, co znajduje się za nim, ma tak naprawdę znikome działanie.
Kolejnymi składnikami, których warto unikać są donory formaldehydu. Mogą one podrażniać drogi oddechowe i powodować reakcje alergiczne. Filtry przenikające, którym przypisuje się działanie estrogenne, związki o nazwie BHA i BHT – syntetyczne antyutleniacze mogące zaburzać pracę hormonów.
Do składników, których ja sama unikam w kosmetykach, należą też parafina i pozostałe oleje mineralne, silikony, PEG i PPG, siarczany (szczególnie SLS i SLES), glikol propylenowy i alkohol denaturowany. Tutaj od razu zaznaczę, że alkohol sam w sobie nie jest zły. W kosmetykach jest stosowany w roli rozpuszczalnika i konserwantu. Może mieć jednak działanie wysuszające i podrażniające. Dlatego lepiej go unikać i wybierać kosmetyki, które albo alkoholu nie zawierają, albo zawierają w składzie dobre alkohole, wytwarzane z kwasów tłuszczowych zawartych w roślinach.
Sprawdź —-> Przydatny wpis o naturalnej pielęgnacji olejami roślinnymi
Masz rację. Jeśli nie wiemy czego szukać i unikać, to ani polska, ani angielska nazwa nie ułatwia sprawy. Oprócz wymienionych przez Ciebie składników ja bardzo zwracam uwagę na to, by nie kupować takich z parabenami właśnie i ftalanami. Możesz coś więcej o nich powiedzieć?
Ftalany najczęściej możemy spotkać w lakierach do włosów, perfumach, lakierach do paznokci, mydłach, balsamach do ciała. Są to substancje, które łatwo wchłaniają się do naszego organizmu. Mogą być przyczyną wielu problemów zdrowotnych. Są to głównie zaburzenia hormonalne, na które najbardziej narażone są kobiety w ciąży i dzieci. Badania wykazały też, że kobiety, które mają kontakt z ftalanami są bardziej narażone na wystąpienie cukrzycy 2 typu (przyspis od Kamilii: ftalany częsciej też tak jak i parabeny znajdują się w wyższych stężeniach u kobiet z PCOS, a coraz cześciej mówi się również o osobach cierpiących na choroby z autoagresji czy choroby tarczycy)
Co do parabenów – ich obecność w kosmetykach wciąż bywa tematem sporów i dyskusji. Kilka lat temu pojawiły się informacje, że parabeny mogą zaburzać pracę układu hormonalnego i mieć działanie estrogenne. Że mogą zwiększać ryzyko zapadalności na raka piersi i niekorzystnie wpływać na rozwój płodu. Poza tym parabeny, które są grupą konserwantów, mogą działać drażniąco na skórę. Na przykład wywoływać reakcje alergiczne, zaczerwienienie, pokrzywkę i swędzenie skóry, szczególnie u osób o skórze wrażliwej czy alergicznej. Do tej pory nie ma jednak wyników badań, które w 100% potwierdziłyby negatywny wpływ parabenów na hormony. A one same zostały bardzo starannie przebadane i uznane za substancje bezpieczne, o ile będą stosowane zgodnie z zaleceniami i w określonych stężeniach.
Parabeny – bezpieczniejsze konserwanty?
Z jednej strony mamy więc obóz przeciwników parabenów, z drugiej ich zwolenników, a raczej osób, które patrzą na obecność parabenów w kosmetykach od tej racjonalnej strony. Zauważają też potrzebę ich stosowania jako konserwantów bezpieczniejszych od chociażby Methylisothiazolinone. Wydany niedawno przez Komisję Europejską dokument też podważa toksyczne działanie parabenów. I uznając je za substancje bezpieczne, zakazuje umieszczania na kosmetykach deklaracji typu “nie zawiera parabenów”, jako wskazującej na ich szkodliwe działanie.
Ja sama kosmetyków z parabenami nie stosuję od kilku lat. Nawet jeśli przypuszczenia co do ich szkodliwości zostaną całkowicie rozwiane, nie zamierzam ich stosować. Jakby nie patrzeć, są to substancje syntetyczne. Mając do wyboru kosmetyki z naturalnymi konserwantami, wybieram właśnie je.
Tak! Lepiej dmuchać na zimne w tym przypadku. A czy są jakieś konkretne marki kosmetyków kolorowych i pielęgnacyjnych, które polecasz jako generalnie bezpieczne i w rozsądnej cenie na polskim rynku? Mam wrażenie, że wciąż pokutuje przekonanie, że bezpieczne kosmetyki muszą być bardzo drogie.
Przez wiele lat rzeczywiście tak było, że kosmetyki z dobrymi składami, czyli przede wszystkim kosmetyki ekologiczne i naturalne, były droższe od tych z sieciowych drogerii. I chociaż ich cena miała uzasadnienie (droższe surowce, produkcja nieszkodliwa dla środowiska, biodegradowalne opakowania, mała linia produkcyjna), to jednak potrafiła zniechęcać do ich zakupu.
W tej chwili jednak dużo się zmieniło, przede wszystkim dlatego, że kosmetyki naturalne stały się bardzo popularne i pojawiło się wielu producentów, którzy oferują kosmetyki nie tylko ze świetnymi i bezpiecznymi składami, ale też w przyjaznych cenach, które często niewiele różnią się od cen kosmetyków drogeryjnych.
Polecane i niedrogie kosmetyki naturalne
Przykładem może tu być polska marka Sylveco, która jest obecna na rynku kosmetyków naturalnych od wielu lat i wprowadziła niedawno linię kosmetyków naturalnych Vianek przeznaczonych na masowy rynek. Ale nie tylko Vianek, bo i pozostałe linie tej marki – Biolaven i Sylveco też mają bardzo dobre ceny. Rozsądną ofertę cenową ma też marka Nacomi, trochę drożej wypada marka Make Me Bio, ale zdecydowanie warto zwrócić uwagę na jej produkty.
Nie mogę pominąć też dostępnych w Rossmannie kosmetyków Alterra, bo to też produkty z bardzo dobrymi składami. Osobiście lubię też kosmetyki rosyjskie marek EC LAB (z nazwą tej marki jest małe zamieszanie, dlatego w wielu sklepach produkty można spotkać pod nazwą ECO Laboratorie albo EO LAB) i Le Cafe de Beaute – ich składy są bardzo dobre, a ceny przyjazne dla portfela.
Jeśli zaś chodzi o kosmetyki kolorowe – tutaj jest już trochę drożej, ale dobrą kolorówkę mają w swojej ofercie marki Benecos, Lavera i polska marka Felicea. Składowo najzdrowsze dla skóry są natomiast kosmetyki mineralne i tutaj polecam markę Annabelle Minerals i Neuty Minerals.
Używam niektórych produktów z tych marek i są naprawdę godne polecenia. Alterra była jedną z pierwszych marek, które zaczęłam testować. Ceny były przystępne nawet na moją studencką kieszeń 🙂
Czy jest coś co byś dodała i poradziła kobietom podczas wyboru produktów dla siebie?
Chciałabym zachęcić do stosowania kosmetyków, których składy są oparte na naturalnych składnikach roślinnych. Są one bowiem nie tylko bezpieczniejsze dla skóry, ze względu na swój skład, ale swoim działaniem wspierają też wiele procesów zachodzących w skórze. Tym różnią się na przykład od kosmetyków bazujących na silikonach i parafinie, które jedynie maskują niedoskonałości skóry, zamiast je eliminować.
Drugą ważną rzeczą, o której chciałabym jeszcze wspomnieć jest niepopadanie w przesadę i zachowanie zdrowego rozsądku. Warto pamiętać, że kosmetyki naturalne to nie antidotum na wszystkie dolegliwości, a w ich składach znajduje się wiele alergenów. I już na koniec zachęcić do tego, żeby wprowadzać nowe kosmetyki do pielęgnacji metodą małych kroków, bez przeprowadzania rewolucji w kosmetyczce, obserwować reakcje skóry i stopniowo zastępować wcześniej stosowane kosmetyki tymi z lepszymi składami.
Bardzo dziękuję Ci Olga za rozmowę. To cała masa przydatnych informacji dla początkujących.
Wszystkie osoby zainteresowane tematem zachęcam do śledzenia bloga Olgi, który moim zdaniem prowadzony jest nie tylko jak wspomniałam ciepło, ale też rzetelnie i z dużą odpowiedzialnością za umieszczane tam wpisy. Bardzo sobie to cenię.
Jestem też bardzo ciekawa jakich Wy kosmetyków używacie i jakie sklepy polecacie, aby kosmetyki bezpieczne nabywać dla siebie. Ja swoje kosmetyki zamawiam bardzo często ze sklepu iherb ale też sklepu Kalina, Triny.
O mnie:
Nazywam się Olga Pietraszewska i dzielę się swoimi doświadczeniami z naturalną pielęgnacją i szeroko pojętym zdrowym stylem życia. Uważam, że zdrowy styl życia to nie tylko zdrowa dieta, ale też wiele naszych codziennych nawyków i wyborów, które zebrane jeden do drugiego, tworzą całość, decydującą o jakości naszego życia. I jest w nim miejsce na wszystko: od aktywności fizycznej do dobrego odpoczynku, od superfoods do domowych drożdżówek i od bycia niedoskonałym do stawania się coraz lepszym.