Jakiś czas temu zdecydowałam zmienić profil bloga i kierować go do konkretnej grupy osób. Podobnych do mnie, z podobnymi problemami i takich, których problemy znam najlepiej, bo mam Was po prostu najwięcej na konsultacjach. Rzecz o osobach, które dotyka problem insulinooporności, PCOS, odchudzaniu, ale będzie też o niepłodności i chorobach tarczycy chociażby czy dietach eliminacyjnych.
Wraz ze zmianą profilu bloga dostaję masę wiadomości, a dodatkowo stworzyłam ankietę dla osób z insulinoopornością (kliknij tu i wypełnij jeśli tego nie zrobiłaś, a masz insulinooporność), która pomaga mi ukierunkowywać treści na blogu. Wypełniło ją już ponad 110 osób!!! Dziękuję<3 (UWAGA: 3.03.2019 po sprawdzeniu ilości wypełnionych ankiet mam ich już 1517 i problem o którym w tym artykule opisuję mam wrażenie, że się jeszcze pogłębił)!
W tej ankiecie piszecie mi różne rzeczy. Smutne, wesołe, często bardzo emocjonalne (za co dziękuję, bo po pierwsze wymaga to odwagi, a po drugie oznacza, że darzycie mnie zaufaniem).
W treściach ankiety czytam o Waszej bezsilności. O tym, że inni Was oceniają, o tym, że jesteście totalnie zdezorientowane, że próbowałyście sił na grupach wsparcia, ale tam zostałyście zrównane z ziemią. Za nie taki posiłek, nie tak chleb, nie taki deser, nie taki owoc (albo w ogóle za to że jakikolwiek owoc zjadłyście), nie taki obiad, nie taką kaszę, marchewkę, buraka, winogrono i łyżeczkę miodu.Ja wiem jak tam jest. Wiem czym fora i grupy pachną. Roi się tam od Oddziałów Insulinoopornych Gestapo – tak ich nazwałam.
Kim oni są? To takie osoby, które:
- Wszystko wiedzą najlepiej
- Zawsze wytkną Ci błędy i znajdą każdy gram węgli! Nawet jak postarasz się najbardziej na świecie to i tak Ci coś wytkną! Muszą! Nie przeżyją!
- Widząc jadłospis od dietetyka krzykną „zmień dietetyka” i ” za dużo węgli”! Kurde! Miarkę mają w oczach? Ja układam jadłospisy, bilansuję, białka, tłuszcze, węglowodany i nie jestem w stanie ocenić na oko tak precyzyjnie jak te osoby ile tam tego białka, węgli i tłuszczu jest. Wychodzi na to, że słaby ze mnie dietetyk skoro takiej precyzji nie mam.
- W życiu nikogo nie wyprowadziły z insulinooporności, ale doradzą Ci jak masz to zrobić – mają tupet co?
- Same mają charakter „wszystko albo nic” i myślą, że cały świat ma taki sam.
- Lubią nakładać na siebie ograniczenia i sobie nimi punktować, ale nie biorą pod uwagę tego, że ktoś potrzebuje więcej wolności niż oni. Znasz takie osoby, które jakby ktoś próbował je zamknąć w klatce to mają przyspieszenie bolidu formuły 1 i w sekundę nie ma po nich śladu?
- Nie mają pojęcia o indywidualnych preferencjach, chorobach, sytuacji danej osoby i masie innych czynników, ale bardzo łatwo im wydawać sądy. Jak się siedzi za szklanym ekranem komputera to wszystko przychodzi łatwo, prawda?
- Lubią sobie postrzelać z broni pt. „Jak chcesz! To Twoje zdrowie” lub „To nieodpowiedzialne, że jesz ciasto/loda/muffinkę czy jakikolwiek deser” czy „Rób jak chcesz, ale takim sposobem na pewno z insulinoopornością nie wygrasz!”
Ja po prostu nie umiem, nie umiem się przymknąć i nie powiedzieć teraz!!!
„Serio? A Ty tam za szklanym ekranem, która piszesz komuś o braku odpowiedzialności kim jesteś? Świątynią Odpowiedzialności i Opatrzności? Kim jesteś, że dajesz sobie prawo powiedzieć komuś nieznajomemu, że on jest nieodpowiedzialny, bo kurde dodał miód do jogurtu??? Czy jesteś pozłacanym przykładem osoby, która w każdej sferze swojego życia bierze za nie odpowiedzialność i nigdy nie nawala? Jak tak to zgłoś się do mnie. Zorganizuję zbiorową zbiórkę pieniędzy na postawienie pomnika najbardziej Idealnej Osoby Na Świecie. „
Trochę schodząc z tonu…W jakich my czasach żyjemy? W życiu nie powiedziałam do kogoś nieznajomego, że jest nieodpowiedzialny! Jakim sposobem dajemy sobie do tego prawo?
Jedna z Was napisała mi, że miała trudny moment, zdiagnozowano u niej dodatkowo niedoczynność tarczycy i insulinooporność. To wystarczyło by odczuć dożylnie trud życia. Chciała zapytać na grupie czy zjadła dobre śniadanie. Posypało się tyle negatywnych komentarzy, ze na tamten moment tak ją to dobiło, że przestała się starać w ogóle! Potem się otrząsnęła, ale czy ktoś myśli o takich cichych konsekwencjach swoich wypowiedzi?
Oburza mnie to. Wstrząsa mną. Nie potrafię siedzieć z zamkniętymi ustami. To jest krzywdzące dla takiej osoby. Skąd wiesz co ona potem zrobi? Skąd wiesz czy ona tym razem nie starała się najbardziej na świecie, a 30 osób w komentarzach właśnie nie zostawiło na niej suchej nitki? Jak w historii wyżej! A skąd wiesz czy ta łyżeczka miodu to nie jest pierwszy raz kiedy ta osoba nie zjadła słodyczy danego dnia i sobie wymieniła je na coś zdrowszego? Albo zjadła tylko 1 ciastko a nie 5 jak zazwyczaj?
Jakiś czas temu na innej grupie czytałam o tym jak jakaś dziewczyna odebrała sobie życie! Nie wiem jaki był powód. Nie chcę w ogóle zdradzać jakichkolwiek szczegółów, żebyście nie potrafiły zidentyfikować grupy, ale…czy to Wam nic nie mówi???? Może właśnie krytykujecie osobę w depresji?
Brzydzi mnie ta krytyka na grupach. Nie z powodu samej krytyki, bo krytyka konstruktywna jest super i sama chętnie taką przyjmę. Ale dlatego, że nie ma tam za grosz empatii. Ani trochę. Nie ma człowieka. Roboty są. Gestapowce siedzą. Całe Oddziały Insulinoopornych Gestapowców. Zastanówcie się.
Mam nadzieję, że ten tekst do kogoś takiego dotrze i się 10 razy zastanowi zanim następnym razem coś napisze. Sama czekam na hejty, bo wiem, że właśnie uaktywniłam tykającą bombę.
Niech się dzieje jednak wola nieba jak mawiają. Wezmę to na siebie. Na sam koniec nie umiem nie powiedzieć tego co wszystkim dobrze znane tylko niepraktykowane.
Traktuj bliźniego swego jak siebie samego. I po krzyku. Wystarczy tylko tyle, albo aż tyle.