W okolicach świąt pojawia się mnóstwo poradników o tym jak się nie przejadać i nie przytyć. Mogłabym napisać długi, skomplikowany poradnik z minimum 50 radami jak nie przytyć, ale postanowiłam zrobić to najprościej jak się da. Dosłownie 4 proste rady. Gwarantuję, że nie potrzebna jest magiczna, dietetyczna wiedza. Wystarczy zastosować to co poniżej by uniknąć poświątecznego zaskoczenia podczas wkładania spodni lub bluzki.
1. NIE OBJADAJ SIĘ
Tak! To takie proste. Na pytanie „jak nie przytyć?” właśnie tak można odpowiedzieć. Niektórzy nazywają objadanie się to trochę inaczej i zacytuję by przemówić do wyobraźni „Po prostu nie żryj”. Brzmi okrutnie, prawda? Według mnie nie. Dlaczego? Bo w tym stwierdzeniu jest mnóstwo prawdy. Wiele osób faktycznie nie je tylko się opycha. Ludzie zwyczajnie siedzą w domu, za stołem i naprawdę nie robią nic oprócz jedzenia. Opychają się do granic możliwości. Do bólu brzucha. Do mdłości. To nie świadczy o zdrowym rozsądku, bo pożytku z takiego objadania naprawdę nie ma. Kto lubi czuć się senny, ociążały i powolny? Warto mieć to na uwadze jak do głowy przychodzi pomysł, żeby spróbować już 5 rodzaju ciasta, 8 rodzaju sałatki i czegokolwiek co leży na stole. Organizm zwyczajnie nie ma takiej MOCY PRZEROBOWEJ by to wszystko strawić.
2. NIE GOTUJ I NIE PIECZ W NADMIARZE
Jeśli wszystko co przygotujesz będzie w ilościach astronomicznych to uruchomi się mechanizm „Trzeba jeść, żeby się nie zmarnowało”. Nic się nie zmarnuje jak nie będzie tego za dużo. Nie trzeba piec 10-ciu ciast, żeby móc cieszyć się wypiekami w święta i czymś słodkim dla podniebienia. No chyba, że przyjmujesz armię wygłodniałych gości, którzy przecież w swoich domach wcale nie mieli miliona potraw przygotowanych również z nadmiarze. 🙂
3. RUSZ SIĘ
Tak! To też jest aż tak proste! Tak proste jak zwyczajne włożenie kurtki i butów, zamknięcie za sobą drzwi i wyjście na spacer. Jeśli całe święta przeleżysz, przesiedzisz i przejesz….to…będzie miała miejsce czysta matematyka.
[icon_box title=”” icon=”icon-lamp” image=”” icon_position=”” border=”0″ link=”” target=”_blank” animate=”” class=””]7 000 kcal ponad program = 1 kilogram na wadze[/icon_box]
Zjedzenie tylko przez te święta kilka sporych kawałków ciasta (zwłaszcza tych z kremami), kilkunastu jajek na różne sposoby (w tym z majonezem), popijanie słodkich napojów, drinków i efekt murowany. Warto? Chyba niekoniecznie. Ile trzeba będzie uprawiać jogging, ćwiczyć, jeździć na rowerze, pływać, cokolwiek robić by to wszystko „spalić”? Dla przykładu zobacz w kalkulatorze spalania kalorii, że osoba o wadze 70 kg ćwicząć aerobić przez GODZINĘ spala 441 kcal!!! Nie warto tyle jeść. Zamiast zatem siedzieć za stołem lub przed telewizorem zachęcam by wyjść na spacer, dotlenić się, pójść do lasu, na cmentarz, do kościoła, nad rzękę, na plac zabaw z dziećmi, pojeździć rowerem. Każdy pretekst jest dobry. Po prostu wyjdź z domu. 😉 Oddychaj głęboko i ciesz się wolnym czasem 🙂
4. „JAK NIE PRZYTYĆ?” – ZADAWAJ PYTANIA I MYŚL
Właściwie wszystko sprowadza się do tego by w święta myśleć. I to nie brzuchem! Zanim zacznie się jeść, próbować wszystkiego i jadać zbyt duże porcje warto zwyczajnie zadać sobie pytania:
„Do czego to prowadzi?”
„Czy nie będzie płaczu i zgrzytania zębów jak skończą się święta?”
„Czy aby na pewno czuję głód czy tylko moje oczy chcą jeść?”
Przy suto zastawionym stole, ciągle patrząc na jedzenie łatwo sięgać po nie bez namysłu. Pochowaj zatem to co kusi. Zabierz ze swoich oczu, bo CO Z OCZU TO Z SERCA! W tym przypadku też z żołądka i w dalszej perspektywie z tyłka. 🙂
Daj znać czy stosujesz jakieś konkretne triki, żeby rozmiar spodni nie zaskoczył Cie po świętach? 🙂