„Nie mam czasu na zdrowe odżywianie”, „Nie mam czasu na gotowanie” –nie zliczę ile razy słyszałam i wciąż słyszę te wymówki. I jeszcze, gdyby do nich dodać kolejną „nie znoszę sprzątać po gotowaniu w kuchni” – mamy komplet. Świętą Trójcę.
Zamiast karmić się wymówkami, czemu niby nie można jeść zdrowo, wolę pokazywać Wam rozwiązania. Właśnie dlatego zapytałam przesympatyczną Anię Legenzę z bloga Niebałaganka, o podzielenie się z Wami radami jak ułatwiać sobie gotowanie i sprzątanie kuchni podczas gotowania. Nie tylko, aby było czyściej, ale by gotowanie i sprzątanie szło sprawniej i przyjemniej. Dzięki temu zyskujemy czas na to, na co dla nas ważne, oczywiście nie martwiąc się o zdrowy obiad do pracy czy na uczelnię. 🙂
Przychodzimy do rozmowy 🙂
Kamila: Aniu, wyobraź sobie, że przychodzi do Ciebie kobieta, która chce zdrowo jeść, zmieniać swoje nawyki żywieniowe, ale twierdzi, że robi podczas gotowania ogromny bałagan w kuchni. Jako, że potem nie ma ochoty sprzątać, unika gotowania, a tym samym próbowania nowych przepisów. Co byś jej poradziła?
Ania: Najważniejsze w kuchni jest popracowanie nad nawykiem odkładania rzeczy na miejsce. I to się bardzo sprawdza podczas gotowania. Kiedy sięgamy np. po przyprawy albo mąkę, od razu po użyciu odłóżmy ją na miejsce. Zazwyczaj jest tak, że wydaje nam się, że odkładamy coś na chwilę na blat, a za tę chwilę mamy całą kuchnię do sprzątania.
Odkładanie rzeczy na miejsce od razu robi nam bardzo dużo. Kiedy mamy uprzątnięty ten bałagan, posprzątanie resztek czy okruszków nie stanowi już tak dużego problemu.
Biję się w pierś. Nadal nie mam do końca opanowanego tego nawyku, chociaż się staram. 🙂
Kamila: A zmywanie? Sterta naczyń po gotowaniu? Czasem słysze, że nie da się zmywać, kiedy coś się gotuje, bo trzeba coś zamieszać, odcedzić, coś dodać?
Ania: Ja nigdy nie lubiłam zmywać, najgorsza domowa czynność pod słońcem :). Ale na ten problem zmywarka nie jest jedynym słusznym rozwiązaniem. Jest nim zmywanie od razu. Mój problem ze zmywaniem skończył się wtedy, gdy przestałam gromadzić naczynia w zlewie. Zgodzę się, że niektóre rzeczy są używane przez cały proces gotowania i nie ma sensu ich zmywać po każdym użyciu. Za to nóż, którym obierałyśmy warzywa nie będzie potrzebny podczas mieszania zupy. Można go spokojnie umyć i odłożyć na miejsce.
Jeśli jednak zmywanie jest dla nas tak wielką przeszkodą, to warto rozważyć zakup zmywarki. Odkąd ją mam jestem szczęśliwszym człowiekiem i zdrowiej się odżywiam. 🙂
Kamila: Należę do tych “nieszczęśliwców”, którzy mają małą kuchnię, muszę zmywać i staram się korzystać z propagowanej przez Ciebie zasady 2 minut. Dzięki temu nie gromadzę naczyń, a przynajmniej się staram. Ostatnio też pracuję nad nawykiem „ogarnianie kuchni wieczorem”. To też pomaga.
Czy można zrobić coś jeszcze, co usprawni gotowanie i przyspieszy jego proces?
Ania: Mnie bardzo w usprawnieniu całego procesu gotowania, szczególnie obiadów, pomogło planowanie posiłków. I choć wydaje się, że ono nie wpływa na czas i bałagan podczas przygotowywania jedzenia, to w ogólnym rozrachunku, dzięki temu gotowanie stało się dużo łatwiejsze.
Kamila: Tak. Planowanie to remedium na to zabiegane, szalone życie. 🙂 Zdradzisz, jak Ty planujesz gotowanie i zdrową dietę?
Ania: Planowanie posiłków, to tak naprawdę u mnie droga przez mękę :). Bardzo dużo czasu zajęło mi nauczenie się tego, chyba dwa lata, jeśli nie dłużej. To też jest dla mnie dowód, że nie warto się poddawać, bo w końcu wypracujemy system, który się sprawdzi.
W tej chwili raz w tygodniu siadamy z mężem nad naszym rodzinnym kalendarzem, gdzie mamy miejsce na plan posiłków i tam planujemy obiady, zazwyczaj na najbliższy tydzień. Na podstawie tego robimy listę zakupów i zakupy.
To, co pomogło nam wypracować taki nawyk, to przede wszystkim stworzenie listy ulubionych dań, których przygotowanie nie zabiera dużo czasu. W oparciu o dania z tej listy planowaliśmy posiłki. Ważny jest też przegląd tego, co mamy w domu, zapasów w szafkach i w zamrażalniku. Na początku też korzystałam z osobnego arkusza do planowania, gdzie nie przypisywałam planu do konkretnego dnia. Często się zdarzało, że jedzenie zaplanowane na piątek przygotowywaliśmy we wtorek. Teraz raczej działamy zgodnie z planem. Chociaż wiadomo, zdarzają się też wyjątki i dni, kiedy plan swoje, a życie swoje.
Planowanie pomaga mi też we wdrażaniu zdrowszej diety. W piątki mamy np. dzień wegański i testujemy nowe przepisy z Jadłonomii. Ale to, co najważniejsze, to dzięki temu, że mam plan, zakupy zrobione pod konkretne dania, zwyczajnie łatwiej mi tej diety pilnować. Brak planu, brak pomysłu na potrawy, brak składników w lodówce – to wszystko sprawia, że chętniej idę na łatwiznę i zamawiam pizzę.
Kamila: Aniu, jestem Ci bardzo wdzięczna, że dzielisz się z nami tym, jak nie było łatwo. 2 lata pracy nad wdrażaniem planowania posiłków i organizacji procesu to naprawdę nie jest ten obraz, który lubi większość osób. Obraz szybki, bez bólu, “samodziejący” się niemal. Przerabiam to nieustannie na konsultacjach. Bardzo podoba mi się to, że stworzyliście sobie listę swoich ulubionych dań, bo to na pewno pomaga. No i świadomość tego, że uchrania przed zamówieniem pizzy – to kojące. 🙂
Czy to w jaki sposób organizujemy przechowywanie rzeczy w kuchni, ma wpływ na naszą organizację i szybkość gotowania? Jeśli tak to czy zdradzisz jakieś magiczne sztuczki?
Ania: Na pewno organizacja kuchni ma wpływ na to, z jaką energią podchodzimy do gotowania. Przynajmniej u mnie tak jest. Im lepiej i ładniej mam zorganizowane produkty sypkie, przyprawy czy naczynia, tym milej mi się gotuje. Na pamięć znam ułożenie rzeczy w naszej kuchni, po wiele z nich sięgam odruchowo i jeśli czegoś nie ma na swoim miejscu, to niestety się denerwuję. Dlatego kolejny raz wraca temat odkładania rzeczy na miejsce – to jest absolutna podstawa.
Do “magicznych” sztuczek, które tak naprawdę magiczne nie są, zaliczyłabym podpisywanie wszystkich pojemników z produktami sypkimi czy przyprawami, etykietami z datą ważności. I przechowywanie je w grupach, czyli np. makarony na jednej półce, mąki na drugiej, albo przynajmniej obok siebie. Może wydawać się, że to nie ma znaczenia, ale oszczędza nasz czas. To będzie kilka sekund, kiedy szukamy danego produktu, ale w kontekście całego gotowania robi nam się z tego kilka, kilkanaście minut.
Kolejny patent to układanie sztućców w szufladzie w takiej kolejności jak na stole. Czyli od lewej widelce, noże, łyżki. Wtedy też z automatu wiemy, co gdzie leży i nie zdarzają się wpadki podczas układania na stole.
Kamila: Przyznaję się bez bicia, że tego patentu ze sztućcami nie znałam. Jest tak logiczny. Zmienię układ u siebie 🙂 Dziękuję za rozmowę 🙂
Ania: Dziękuję również 🙂
Nie wiem jak Wy, ale ja mam jeszcze troszkę rzeczy do zrobienia w kwestii mojej organizacji gotowania. Potrafię zrobić największy bałagan na świecie kiedy gotuję. Jeśli tylko nie pilnuję zmywania od razu, kuchnia wygląda jak pobojowisko. I też, zwyczajnie po ludzku czasem nie chce mi się tego wszystkiego sprzątać. Wierzę jednak, że odpowiednio kształtowane nawyki odpłacają na całe życie lepszą organizacją, samopoczuciem i przyjemniejszym wykonywaniem pewnych czynności.
Jak z gotowaniem jest u Was?
Blogerka, żona, mama, miłośniczka planowania i dobrej organizacji. Wierzę, że porządek w domu oznacza porządek w życiu i od 4 lat przekonuję o tym innych na swoim blogu Niebałaganka (www.niebalaganka.pl). Tworzę rzeczy Piękne Przydatne pod autorską marką (www.piekneprzydatne.pl).