Jeść i chudnąć to marzenie każdego z nas, a dieta wolumetryczna przybliża nas do tego 🙂 Autorką tej diety, zwanej też objętościową, jest Barbara Rolls – specjalista ds. żywienia. Zalecenia w diecie opierają się na wynikach badań przeprowadzonych przez Barbarę Rolls i dotyczących zachowania ludzi związanego z przyjmowaniem pokarmów. Dieta została opracowana 14 lat temu, ale dopiero przed rokiem zaczęto o niej mówić.
O tej i kilku innych popularnych dietach przeczytacie już niedługo na blogu. Postaram się przybliżyć na czym polega lub nie polega ich działanie, co sprawia, że odchudzają lub nie odchudzają. Tymczasem wracamy do diety wolumetrycznej.
Dieta ta zakłada spożywanie produktów o dużej objętości, ale małej kaloryczności – czyli tych, które zawierają spore ilości wody. Nazywamy je produktami o niskiej gęstości energetycznej. Do tych produktów należą warzywa i owoce, chude napoje mleczne, lekkie zupy warzywne, koktajle owocowe. Woda zawarta w tych produktach nie zawiera kalorii, ale dodaje objętości produktom i sprawia, że możemy zjeść ich mniej. Jako przykład autorka diety porównuje winogrona z rodzynkami – 2 filiżanki winogron i ¼ filiżanki rodzynek mają tyle samo kalorii, z tym że winogron jesteśmy stanie zjeść mniej niż rodzynek, bo szybciej zapełnią nam żołądek.
Kolejny przykład dotyczy zjadania warzywnych sałatek i lekkich zup warzywnych przed drugim daniem. Osoby, które postępują w ten sposób spożywają łącznie w całym posiłku mniej kalorii, bo wcześniej zaczynają odczuwać sytość.
W badaniach udowodniono też, że ludzie zwracają uwagę na objętość spożywanych posiłków w ciągu dnia, a nie na ich kaloryczność. Im więcej dużych objętościowo posiłków o niskiej gęstości energetycznej tym mniej kalorii przyswojonych w ciągu dnia.
Co więcej warzywa i owoce są źródłem błonnika pokarmowego, który chłonąc wodę pęcznieje w żołądku i daje nam uczucie sytości na dłużej.
Dieta ta zakłada też spożywanie chudych mięs i ryb oraz pełnoziarnistych produktów. Należy za to ograniczyć spożywanie tłustego nabiału, tłustych mięs i ryb, deserów i niskotłuszczowych przekąsek. Rezygnujemy za to ze smażonych potraw, fast-foodów, słodyczy, orzechów i olejów roślinnych. Nie liczymy kalorii i nie ograniczamy porcji produktów o niskiej wartości energetycznej, dbamy tylko o spożycie w ciągu dnia 3 większych posiłków i 2 przekąsek.
W mojej ocenie ta dieta to po prostu zasady zdrowego żywienia podane w przystępny sposób i zawierające tak zwany „element magiczny” przykuwający uwagę i wyróżniający dietę spośród innych, a w tym przypadku jest to „wolumetryczność”. Taki sposób żywienia powinny przyjąć osoby, które chcą szybciej schudnąć np. zmieścić się w wymarzoną suknię ślubną ;).
Dla tych, którzy zadowolą się powolnym chudnięciem (polecana opcja) i osób chcących zachować zdrowie na długie lata polecam stosowanie tych zasad plus włączenie kilku modyfikacji – wprowadzenie małej garści orzechów (około 30g) kilka razy w tygodniu oraz suszonych owoców i nasion np. pestek dyni, słonecznika, sezamu, siemienia lnianego jako dodatku do sałatek, kremów z warzyw, owsianki, jogurtów i deserów. Nie rezygnowałabym z tłustych ryb, bo są źródłem wielonienasyconych kwasów tłuszczowych, a poza tym zwykle niestety zjadane są i tak dosyć rzadko. Dodatek olejów roślinnych należy ograniczyć do minimum, czyli po prostu dodać tyle ile jest niezbędne do przygotowania danego dania. Dużo lepszym rozwiązaniem jest zjedzenie kilku oliwek czy garści orzechów, bo tłuszcz w nich zawarty występuje w obecności błonnika.
Na samej górze macie mój dzisiejszy obiad 🙂 Zestaw po lewej wygląda trochę smuto, a poza tym po takim obiedzie byłabym nadal głodna. Po prawej stronie sytuacja wygląda zupełnie inaczej 🙂 Góra warzyw to niewiele dodatkowych kalorii do posiłku, a talerz staje się bardzo obfity, no i ten błonnik… 🙂
Kotleciki przygotowała moja mama – są z mięsa indyczego, usmażone na niewielkiej ilości oleju. Ja zwykle takie kotleciki przygotowuję dodając do nich płatków owsianych i piekąc w piekarniku (wg przepisu Kamili). Sałatę ze szczypiorem przygotowałam ja – jest z jogurtem naturalnym.
Daria Nikołajuk