Kulki mocy czyli fit słodycze w kilka minut biją rekordy popularności. Ja również przygotowuję czasem takie kulki jako zamiennik słodkości. Dzisiaj chciałam pokazać Wam super szybki przepis na jedną z wariacji kulek mocy. Tym razem wykorzystałam moc suszonych śliwek.
ŚLIWKOWE KULKI MOCY
SKŁADNIKI:
- 150 g suszonych śliwek
- 30g płatków jaglanych (można użyć innych np. owsianych, żytnich, amarantusowych czy orkiszowych)
- 40g migdałów lub płatków migdałowych (jeśli nie posiadasz dobrego blendera płatki migdałowe są lepszym rozwiązaniem, łatwiej się blendują)
- 2-3 łyżki wody
- 2-3 łyżki wiórków kokosowych (można pominąć)
- 1 łyżka miodu (ewentualnie stewii, ksylitolu czy innego słodziwa jak syrop klonowy, ale równie dobrze można pominać)
PRZYGOTOWANIE:
1. Zblenduj migdały/płatki migdałowe z wodą.
2. Dodaj do zblendowanych migdałów płatki, miód i śliwki. Blenduj do uzyskania kleistej masy (niekoniecznie musi być „jednolita”, mogą pozostać drobne kawałki dla urozmaicenia tekstury).
3. Zwilż ręce wodą i uformuj 10 kuleczek z całej masy.
4. Obtocz w wiórkach.
Kulki można przechowywać kilka dni w lodówce, a nawet zamrozić i wyjmować w razie potrzeby. 🙂
WSKAZÓWKI
Aby stworzyć zupełnie inne smaki kulek wystarczy użyć innych owoców suszonych czy orzechów np. żurawinę zblendować z nerkowcami czy morele z migdałami. Sama nie robiłam, ale jadłam również kulki zrobione z suszonego mango i były obłędne. Bardzo popularne do przyrządzania kulek są daktyle z uwagi na lepkość, którą dają i bardzo słodki smak. Polecam wypróbować.
Oprócz migdałów do przyrządzania kulek mocy świetnie nadaje się również suszony słonecznik, który jest dość neutralny w smaku. Trochę mniej pestki dyni (można je dodać moim zdaniem, ale raczej nie jako główny składnik kulek) czy sezam.
Według moich standardów postępowania w insulinooporności czy PCOS można zjeść taką słodkość i się nie przejmować, że suszone owoce mają sporo cukru. No mają, ale jako urozmaicenie w diecie nikogo nie zabiją. Wychodzę z założenia, że słodki smak jest dla ludzi, tak jak każdy inny, nawet dla tych z insulinoopornością. Na zdrowie 🙂