Owoce w insulinooporności to długo wyczekiwany przez wiele osób wpis. To też wpis z katogorii „jak wkładać kij w mrowisko” 🙂 Zacznę od tego, że bardzo zachęcam do przeczytania wpisu o owocach, w którym odpowiadam na masę pytań i wątpliwości związanych z owocami na diecie. Ten wpis rozwiewa chyba wszystkie i wreszcie zabija te bezsensowne mity dietetyczne, które wciąż gdzieś krążą i robią dużooooo złego. Zaczynamy 🙂
Dla mnie to jest tego samego rodzaju pytanie jak to czy można w insulinooporności napić się wody, zjeść kurczaka, jajko czy hummus albo kotlety z ciecierzycy? To pytanie z samego założenia jest błędne. Jeśli masz za sobą już lekturę mojego wpisu o diecie w insulinooporności to na pewno wiesz dlaczego. Jeśli nie to przeczytaj go, bo otworzy Ci oczy.
Ja po prostu uważam, że insulinooporność to nie jest w żaden sposób zaburzenie metaboliczne, które wymaga wyrzucenia z diety produtów naturalnych. A owoce takimi produktami są. Po co wyrzucać coś zdrowego i smaczego? Bez sensu. To moje zdanie oczywiście i respektuję to, że ktoś się może z nim nie zgadzać. W ogóle szanuję to, że ktoś może np. nie chcieć jeść owoców, bo woli tylko warzywa. Nie mam z tym problemu. Na końcu tego wpisu jednak pokazuję co mówią badania w tym temacie.
Podsumowując więc… TAK OWOCE W INSULINOOPORNOŚCI JEŚĆ MOŻNA. Tym wpisem udowaniam dlaczego i pokazuję co należy z nimi zrobić jeśli je jadamy. Bo owszem jest kilka zasad z nimi związanych.
Nie zliczę ile razy analizując dzienniczki żywieniowe/dietetyczne widzę ten schemat.
Nie mogę jeść słodyczy —-> więc będę jeść owoce —–> zaczynam jeść owoce i w ciągu dnia mam naliczone 3 mandarynki, 1 pomarańczę, smoothie owocowe, jabłko jako przekąska i jeszcze truskawki w owsiance z żurawiną suszoną —–> patrzę na spożycie warzyw i tu klops—-> warzywa przez cały dzień to 3 plasterki pomidora do kanapki, trochę surówki z białej kapusty do obiadu i wsio!
Moim zdaniem to nie jest dobra strategia choć rozumiem skąd się bierze. Bardzo dużo osób ma problem z jedzeniem ogromnej ilości słodyczy, a jeśli nie ogromnej to z jadaniem ich codziennie. Nagle okazuje się, że słodyczy jeść nie można. I wtedy panika! Nawyk jest silny, do słodyczy ciągnie…co tu zrobić? Ano…zastąpić słodycze zdrowymi owocami. Logiczne! Zawsze to „lepiej ” – tłumaczysz sobie, prawda? No niby lepiej – fakt. Ale to nie oznacza, że dobrze. I ta subtelna rożnica robi robotę. W przypadku osób zdrowych, bez problemów zdrowotnych i bez m.in. nadwagi/otyłości taka strategia będzie ok. W przypadku osób z insulinoopornością niestety nie.
Także NIE ZASTĘPUJEMY OWOCAMI WARZYW. To pierwsza najważniejsza zasada. Najpierw dbamy o odpowiednie spożycie warzyw, a dopiero potem owoców. O porcjach warzyw i owoców dokładnie pisałam już tutaj.
Ten punkt wynika z wcześniejszego. Ja zwykle zalecam około 2 porcji owoców dziennie, które muszą być odpowiednio wkomponowane w jadłospisie (będzie o tym niżej). Tak! Owoce w insulinooporności trzeba odpowiednio komponować z resztą. Zwykle około 2 porcji owoców dziennie pozwala zaspokoić ochotę na słodkości, a nie stanowi ryzyka, że ktoś nie zje odpowiedniej ilości warzyw. Przy czym oczywiście to nadal jest kwestia bardzo indywidualna i na konsultacjach ustalam to również indywidualnie. Nie u każdego powinny znaleźć się 2 porcje owoców i chciałabym, aby to było jasne. 🙂 Natomiast w zdecydowanej większości przypadków 2 porcje są ok 🙂
Co więcej?
NIE KUPUJ DUŻYCH OWOCÓW, BO ROZMIAR MA ZNACZENIE. Nieszczęsnego banana, który ma tak złą sławę można z powodzeniem wkomponować w jadłospisie, ale… znacznie mniej ryzykowne i prostsze jest wkomponowanie 80-100g banana niż, takiego który waży drugie tyle. Wybierać więc warto małe banany czy pomarańcze lub inne owoce. To na co dużo osób nie zwraca uwagi to właśnie kwestia wielkości. Przeciętna pomarańcza (średnio-duża) ma około 200 g czyli posiłkując się porcjami to około 2 porcje owoców. Wniosek? Nie ma już do wykorzystania więcej porcji owoców w ciągu dnia.
W kwestii banana oczywiście bardziej polecany jest ten zielony czyli niedojrzały, bo ma niższy indeks glikemiczny. Natomiast jak mam być z Wami szczera to nie wiem jak taki banan ma smakować, choć wiem, że są osoby, które tylko taki zjedzą. Ja nie zabraniam zjedzenia małego średniodojarzałego czy nawet dojrzałego banana jeśli jest dobrze wkomponowany w jadłospisie.
Taka sama historia to winogrona. Takie zdrowe owoce, a niby trzeba wykluczyć? Po co? Jeśli zjesz 100-150g odpowiednio skomponowanych z dodatkami to ok. Jak zjesz samych pół kilograma to kiepsko. Ilość ma znaczenie – pamiętaj!
Ja nie zabraniam żadnych. Pod warunkiem, że przestrzegany jest punkt 5 o którym za chwilę przeczytasz. Oczywiście premiuję i zachęcam do jedzenia owoców jednak z kategorii niskowęglowodanych, ale umówmy się…jest zima kiedy to piszę i akurat nie każdy może kupić borówki, maliny i truskawki. Nadal wiele osób mieszka w mniejszych miejscowościach gdzie czasem jest problem nawet z mrożonymi owocami.
W dobrze owoców pomoże Ci tabela, która pokazuje ile dane owoce mają węglowodanów i błonnika (błonnik zmniejsza indeks glikemiczny i jest bardzo porządany na dietach odchudzających i w insulinooporności). Im mniej węglowodanów i więcej błonnika tym lepiej.
Wiemy już, że owoce jeść, ale teraz dowiemy się jak je jeść. Należy przestrzegac kilku zasad.
Tak właśnie są komponowane posiłki w jadłospisie w insulinooporności, który można kupić w moim sklepie. Tam też są owoce, bo jak napisałam na początku 🙂 Owoców się nie należy bać. 😉
A dlaczego nie należy się bać owoców? Między innymi przez to co pokazują badania. A pokazuję takie fajne rzeczy:
Przypominam, że metaanalizy to taka analiza wielu badań z zakresu jednego tematu, która analizuje zarówno „za” i „przeciw” w stosunku do badanego temu. Zobaczcie gdzie znajdują się metaanalizy jesli chodzi o poziom wiarygodności wyników badań naukowych 🙂
Wszystkie znaki na niebie mówią, że owoce w insulinooporności jeść można i jeśli insulinooporność masz i owoce jeść chcesz to śmiało. 🙂 Na zdrowie. Pamiętaj tylko o zasadach przedstawionych w artykule. One naprawdę nie wzieły się księżyca. Zachęcam Cię do zadawania pytań w komentarzu i zostawienia po sobie śladu. Jest mi bardzo miło czytać i wiedzieć, że moje wpisy są czytane i są przydatne. To bardzo ważne dla mnie jako autorki tego bloga 🙂
Owoce na diecie – jak to jest? Można jeść czy nie można? Jak można to ile? I właściwie czemu tyle szumu w prasie, internecie i mediach […]